piątek, 30 sierpnia 2013

XIV - Rozczarowanie

*Luke*
Najpierw rozmawiały, a potem zaczęły piszczeć. No dobra, nie jestem pewien czy tylko Ariana piszczała czy obie dziewczyny ale wiem, że dom rozdarł pisk dziewczyn. Zaraz nadbiegła mama z pytaniami co się stało. Wyjaśniały wszystko ściszonym głosem i teraz już wiedziałem, że tylko mama i Grande piszczały w nieba głosy.
Z czego one się tak cieszyły? Dlaczego wszystko działo się tak nagle?
Nic z tego nie rozumiejąc powolnym krokiem poszedłem do kuchni. Otwarłem lodówkę i przyjrzałem się zawartości.
Jogurt, sałata, ogórek... Same zdrowe rzeczy...
A gdzie moje frytki?!
Postanowiłem zamówić pizzę. Kiedy czekałem na dzwonek do drzwi Beau dosiadł się do mnie na kanapie. Postanowiłem wykorzystać sytuację i wypytać go o szczęście dziewczyn.
- Naprawdę chcesz wiedzieć? - upewnił się, a kiedy skinąłem mu głową wyjawił prawdę. - Umówiłem się z Charlie na randkę.
Z wrażenia wyplułem Colę którą właśnie sączyłem z puszki.
Beau i Charlie (czyt. moja Charlie) na randce? Ale jak to? Jak mogłem do tego dopuścić? Czy byłem aż tak zaślepiony by nie zauważyć, że on do niej startuje?
Byłem bliski omdlenia. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Jeden... Dwa... Trzy.
Beau obserwował z niepokojem moją reakcję. No tak. W końcu jesteśmy braćmi. Czasami podgryzał swoje paznokcie. Kiedy ostatnio tak robił?
- Sorry Luke. Chyba musimy pogadać. - powiedział po pewnym czasie po czym rzucił się w stronę drzwi by zapłacić za pizzę.
Czy mam się obawiać? Oni mnie chyba wykończą. Trzy najgorsze rzeczy jakie można w życiu usłyszeć to:
1. Twój brat/ kumpel idzie na randkę z dziewczyną twoich marzeń.
2. "Musimy pogadać"
3. Pięć nieodebranych połączeń od mamy.
Więc co jest gorsze? Chyba punkt trzeci...
Mój starszy brat wrócił z moim zamówieniem. Położył je na stole i usiadł. Znowu.
- Nie chciałem żeby to tak wyszło. - powiedział spuszczając wzrok. - Jestem najgorszym bratem pod
słońcem bo ci coś takiego robię ale...
- Co mi robisz? - spytałem zdezorientowany. Mój mózg pracował teraz na wolniejszych obrotach.
- No... Bo ja wiem. Wiem, że podoba ci się Charlie. I mi się też podoba. - wydukał, a ja dopiero teraz zajarzyłem o co mu chodzi.
On czuje się winny, ale kocha Lie. Wie, że ja też coś do niej czuję, ale chce spróbować. Wiec co teraz?
- Więc co teraz? - powtórzyłem na głos.
- Nie wiem. - zaczął obgryzać paznokcie.
Postanowiłem zacząć myśleć jak osoba postronna która tylko nas obserwuje. Ktoś taki jak... Nieważne. Ktoś kto ma pojęcie rzeczy ale nie jest nami.
- No to idź na tą randkę. - zaproponowałem. Sam się zdziwiłem, że pozwalam swojemu "wrogowi" odbić dziewczynę. Na twarzy Beau malowało się niedowierzanie.
- Lukey, serio to powiedziałeś? Chcesz żebym poszedł na tą rankę? - obserwowałem jak jego oczy robią się coraz większe i większe. Może czas się odezwać bo nie chcę szukać tych kulek po całym domu...
- Tak. - powiedziałem jak najspokojniejszym tonem. - Ja chyba... - przełknąłem ślinę. - Chyba się pomyliłem. Nic do Charlie... - jak trudno było mi kłamać przed nim, że tak nagle nic do Charlie nie czuję! - Już nie... Nie kocham jej już. To było tylko zauroczenie.
Po czym zmyłem się z pola widzenia z moją Colą i pizzą w ręku. Idę opłakiwać swoja głupotę.
*Ariana*
- Naprawdę? - nie wierzyłam własnym uszom. Czy to co przed chwilą zakomunikowała nam Lie działo się naprawdę?!
- Tak. - zaczęłam skakać i piszczeć jak szalona.
- Nieziemsko! Nieziemsko! Zrobię cię na bóstwo! Co tam bóstwa! Każdemu szczęka opadnie na twój widok! 
Weszła Gina. Uspokoiłam się na chwilę, a Charlie zabrała się do tłumaczenia naszych krzyków. Moich krzyków.
- Beau zaprosił mnie na randkę. - zakomunikowała. Najpierw oczy mamy Brooksów miały wypaść z orbit, a potem (O Boże!) dołączyła do mnie i razem piszczałyśmy ze szczęścia.
- Może jest jakaś nadzieja, że Beau nie zostanie sam! - wykrzyczała. Miki Mouse stała i gapiła się na nas z otwartą buzią podczas gdy ja i mama Brooks skakałyśmy po całym pokoju.
- To na kiedy mamy cię przygotować? - spytała nagle Gina.
- N... Nie wiem. - wyjąkała dziewczyna. - Nie umówiliśmy się jeszcze.
Obydwie westchnęłyśmy w tym samym momencie. 

2 komentarze:

  1. O kurczę, szybka jesteś. Nie mogę się doczekać randki Beau z Miki Mouse. Biedny Luke.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;* Zawsze gdy tylko opublikuję rozdział dodaję następny, a potem to już tylko wena ;)

      Usuń