niedziela, 8 września 2013

XVI - Doctor Jenkins

*Jai*
To wszystko co wspominali... Wygląd obojga... To co się tam stało - nie potrafiłem nawet o tym myśleć. A co dopiero nie potrafiłem postawić się na ich miejscu. Czy Beau jest naprawdę na tyle głupi żeby narażać życie dziewczyny?
Wiem. Po pijaku robi strasznie głupie rzeczy. Ale do cholery! Była z nim kobieta! Kobiety trzeba szanować! Do cholery jasnej! A gdyby Lie coś się stało?! Gdyby to ona oberwała kulką zamiast tamtej kobiety za barem?! Co by wtedy powiedział?
"Mamo, Jai, Luke... Tak jakoś wyszło, że Charlie nie żyje."
Jak można być tak cholernie nieodpowiedzialnym?! Co on sobie myślał?! Albo czy w ogóle wtedy myślał...
Wszyscy opiekowaliśmy się dziewczyną, ale Luke nie odstępował jej prawie na krok. Razem przesiadywali w pokoju, razem spali... Najgorsze jest to, że widzę jak Lie popada w osłupienie. Widzę, że nic nie chce robić. Jest jak maszyna - nie myśli.
Z Beau jest już lepiej. W sumie to można by powiedzieć, że gdyby nie obrażenia byłby cały i zdrowy. Ale Charlie?
Ona najbardziej cierpi. Zachowała trzeźwość umysłu i wszystko widziała. I pamięta. Pamięta wszystko. Ona tutaj najbardziej cierpi. To właśnie ona ma największe obrażenia - psychiczne.
*Charlie*
Wszyscy są dla mnie tacy dobrzy... Nie zasługuję na to. Dlaczego ci ludzie musieli zginąć? Dlaczego wszczęli bójkę? Czy tak właśnie musiało być?
Czasami słyszę jak Luke przez sen mówi, że nie daruje Beau tego co zrobił. Nie chcę żeby przeze mnie byli wrogami.
Nie mam żalu do Beau. To nie jego wina, że tamta kobieta zginęła... Nigdy nie będę go o to obwiniać.
Luke każdego dnia się mną opiekuje, Jai przynosi jedzenie i pyta się mnie czy chcę porobić coś fajnego. Gina gotuje przepyszne obiady których niestety nie jem. Kiedy coś połknę wszystko od razu wraca skąd przyszło...
Wiem, że wszyscy się o mnie martwią, że Jai próbuje mi pomóc się podnieść... Wiem, że Luke
strasznie się o mnie martwi i, że Gina nie wie co ma zrobić. Ukarać Beau?
Gdybym tylko wiedziała jak się mówi powiedziałabym:
"Nie każ Beau. On w niczym nie zawinił".
Ale nie pamiętam jak się mówi. Od czasu kiedy przyjechaliśmy do domu całe dnie spędzam z Lukeiem. Mam wyrzuty sumienia, że przeze mnie nie rusza się z domu. Że ciągle musi się mną zajmować...
Wiem też, że Daniel nie wie jak ma usprawiedliwić to, że mój mały braciszek na razie nie może mnie widywać. Wiem, że Veronica i James zaproponowali Ginie pomoc - znajdą dla mnie psychiatrę czy psychologa. Na razie nikt mi nic nie powiedział. W ogóle jakoś nie słyszę teraz by ktoś w domu się odzywał.
Ariana raz do mnie zajrzała, ale od razu musiała wyjść. Wiem dlaczego. I nie jest mi z tego powodu smutno. Nie może znieść widoku szkieletu człowieka którym się stałam.
*James*
Wszystko już jest załatwione. Doctor Jenkins będzie codziennie przychodziła do domu Brooksów porozmawiać z Lie. Może to coś pomoże... A jeśli nie? Jeśli nie zacznie jeść?
Pewnie wyląduje w szpitalu...
Właśnie jedziemy samochodem Doctor Jenkins do Charlie. Na pierwszą wizytę. Ciekaw jestem czy przyniesie to jakiś drobny skutek. Czy w ogóle warto pomóc dziewczynie?
A jeśli ona tego nie chce?
Tyle pytań, a tak mało czasu. Ważne jest, żeby wyciągnąć Miki Mouse z tego dołku.
*Luke*
Przyjechała. Doctor Jenkins. Czy wierzę w to, że ona pomoże Charlie? Tak. Wszystko co ma pomóc mojej księżniczce jest dobre. I trzeba się tego trzymać.
Weszła do niebieskiego pokoju. Miała na sobie czarne, szpiczaste okulary spod których dostrzegłem zielone oczy. Włosy koloru słomy spięła z tyłu głowy w warkocz.
Była to kobieta na oko po trzydziestce, ale było w niej coś... Po prostu kiedy ją zobaczyłem wiedziałem, że ona jej pomoże. Że Charlie znów będzie dawną Charlie.
Doctor Jenkins nie wyglądała wcale na psychologa. Nie miała na sobie ani obcisłej spódnicy za kolana koloru zgniłej zieleni, ani butów na obcasie. Nie chodziła też w białej koszuli zapinanej na guziki.
Po prostu weszła tu w lekko podniszczonych trampkach, w dżinsach i wyciągniętym T - shircie z Myszką Miki.
Przysiadła na krześle i uśmiechnęła się przyjaźnie.
- Podać pani coś? - spytała uprzejmie mama lecz Doctor odmówiła. 

1 komentarz: